karczma

Na rogu ulicy Gościniec Kacper Janowski wraz ze swoją żoną Genowefą prowadzili karczmę. Na zewnątrz i w środku stały stoliki, można było najeść i napić się do syta. Przepyszny sok jabłkowy z cynamonem, świeżo warzone, chmielne piwo oraz ciepła szarlotka ze śmietaną były obowiązkowe w każdym zamówieniu. Wszędzie było tu czyściutko i gwarno.

Zygmunt Gloger pisał:

„Już za doby piastowskiej karczmy pospolite były po wsiach i miasteczkach polskich, jako gospody dla podróżnych i miejsca do narad i biesiad miejscowej ludności. W czasach, gdy kościoły były rzadko po kraju rozsiane, ludność przybywająca w dnie świąteczne z daleka, musiała mieć przy kościele dach gościnny na popas, sami więc proboszcze starali się o to, aby w pobliżu świątyni była obszerna gospoda”.

Zygmunt Gloger, Encyklopedia Staropolska Ilustrowana, wydana w latach 1900–1903.