Biały miś

Lilianna Nita

Koniecznie futerko na fotelu. Tak udrapowane, aby zajmowało prawie całą jego powierzchnię. Może przez kontakt z delikatną skórą dziewczynki dawało jej wrażenie ciepła i poczucie bezpieczeństwa? Nie wiedzieć czemu w dawnych studiach fotograficznych, robiąc zdjęcia małym dzieciom, często używano niedźwiedziego futra. W tym atelier na warszawskiej Tamce też. Dziewczynka trochę się wstydzi, przebiera palcami jakby z zakłopotania, ale jest skupiona i słucha. A fotograf działa.

Fot. archiwum Lilianny Dziewianowskiej-Krysińskiej

Lilianna Dziewanowska-Krysińska z d. Nita

Koniecznie futerko na fotelu. Tu jest jednak raczej symbolem. Może odrobiny luksusu, może kobiecości. Ojciec pani Lilianny pochodził z ulicy Nadrzecznej 17c na Siekierkach. A pani Lila już teraz poza Siekierkami, w mieście.

Fot. Artur Pawłowski