W ogrodzie

Fot. z archiwum Lusi Politowskiej i Stanisława Rockiego

od lewej: Andrzej Przyjemski, Wanda Politowska, Stanisław Rocki

Modrzewie, które tam rosną, sama sadziła. W domu miała zwierzęta. To zawsze był cel odwiedzin małego Stasia. Przychodził często, bo u siebie ich nie miał. Zasiedział się czasem dłużej i wracał do domu wieczorem. Wtedy ona wychodziła na ganek i krzyczała: „Staszku stoję!”. Aby wiedział, że ktoś patrzy i czuwa. On, dotarłszy do drzwi, odpowiadał: „Lusiu, już jestem w domu”. Kiedy wybierała się w odwiedziny, zawsze wiązała pod szyją aksamitkę, bo musiała ładnie wyglądać.

Fot. Artur Pawłowski

Lusia Politowska i Stanisław Rocki

Modrzewie, które tam rosną, sama sadziła. Pozostało ich już niewiele. Nie ma też ogrodu. Jest za to boisko. I oni są tam czasem, przechodząc. Bo odwiedzają się nadal.